Kryzys czeka za rogiem
Nie mam co do tego żadnych złudzeń. Następny kryzys gospodarczy dosięgnie nas za chwilę. Nikt z fachowców branży finansowej nie chce się wypowiadać autorytatywnie, żeby nie nadszarpnąć swojej reputacji. Za to wszelkiej maści czarodzieje i jasnowidze wieszcza co chwila kolejny kryzys finansowy, który może nawet zmieść z geopolitycznej mapy świata największe gospodarki. Czego się boimy? Boimy się, że ktoś przekręci przysłowiowy pstryczek i zgaśnie światło, albo wyciągnie wyimaginowana wtyczkę z kontaktu, doprowadzając do resetu wszystkich systemów. Systemów, na których opierają się światowe i narodowe systemy finansowania budżetu.
Wielu głosicieli rychłego nadejścia kryzysu twierdzi, że następny impas zostanie wywołany przez hakerów. Bez użycia materiałów wybuchowych i podkładania bomb ludzie w białych rękawiczkach mogą sparaliżować cały świat swoimi poczynaniami. Do tej pory na szczęście robili to z chęci zysku. Kradli po prostu pieniądze, łamiąc się na źle zabezpieczony systemów bankowych. Życie nie lubi pustki. I ta sfera w końcu może zostać opanowana przez geologicznych fanatyków. Informatyczny Talibowie stanowią zmienić świat. Naprawić go i przerobić na swoją modłę. Aż skóra cierpnie na karku na myśl o takim scenariuszu.
Chyba już nikt nie ma złudzeń, że kryzys finansowy nas dopadnie przez sytuację jaka się dzieje za naszą wschodnią granicą.